„Błogosławieni u-bodzy…”

UbóstwoŚwiat, mimo że doskonały jako dzieło Boga, w wymiarze związanym z działalnością człowieka objawia braki. To w zasadzie człowiek jest tym, któremu brakuje, który nie ma, a który chce mieć. Mogą to być różne rzeczy. Czas, pieniądze, władza, wiara, łaska… Kategoria ubóstwa, nad którą rozwodzi się autor książki, ma wymiar czysto ludzki.

Autor tej niewielkiej książeczki jest kapucynem. Był wykładowcą na Uniwersytecie Najświętszego Serca w Mediolanie, lecz porzucił karierę naukową, aby poza rodzinnymi Włochami głosić słowo Boże. Z pewnością podróże i obcowanie z ludźmi, z myślą o których zakładano misje, zainspirowały go do napisania tej książki.

Dla autora kategoria ubóstwa jest kategorią teologiczną i rozważa ją w odniesieniu do życia człowieka w perspektywie zbawienia. Interesuje go jakie znaczenie ma nie-posiadanie (ubóstwo) dla porządku eschatologicznego. Swoje rozważania zasadza na rozróżnieniu na:

Ubóstwo materialne negatywne
Ubóstwo materialne pozytywne
Ubóstwo duchowe negatywne
Ubóstwo duchowe pozytywne

Czytaj dalej »

Michnik zdekodowany!

Michnikowszczyzna. Zapis choroby„Adam Michnik swój kapitał zainwestował w rehabilitowanie komunizmu, w Jaruzelskiego, Kiszczaka, Kwaśniewskiego, Cimoszewicza, w zakłamywanie pojęć, w nazywanie draństwa odpowiedzialnością, a podłości szlachetnym kompromisem. Jeśli ktoś lokuje swój kapitał tak źle, to go po prostu traci. I bankrutuje”. Te słowa znajdują się u końca tej niezwykłej książki. I są jej kapitalnym podsumowaniem.

Publicystyka Rafała Ziemkiewicza od dłuższego czasu robi na mnie niezwykłe wrażenie. Nie wiem czy jest drugi publicysta, którego czytałoby mi się tak dobrze. Jako, że jestem w trakcie pisania pracy naukowej na temat jego stylu, powoli zaczynam się przekonywać, co sprawia, że czyta się go tak znakomicie: m.in. bardzo wyraziste wartościowanie, ogromne zaangażowanie autora w to, co pisze, jednoznaczne ukazywanie swoich poglądów, prosty język przesycony potocyzmami (wśród których znajdujemy liczne neologizmy oraz wulgaryzmy) i frazeologizmami. „Michnikowszczyzna” też taka jest. Gdy zacznie się ją czytać, to ma się koszmarny problem, by się od niej oderwać.

Zacząłem tak dość nietypowo, od stylu. Ale to także on sprawia, że po Ziemkiewicza sięga się zawsze tak chętnie. Drugą charakterystyczną cechą ziemkiewiczowskiej publicystyki jest jej niezwykła przenikliwość. Autor omawia zawsze poszczególne kwestie niezwykle głęboko i niezwykle logicznie, prowadząc swojego czytelnika od jednego argumentu do drugiego. „Michnikowszczyzna” też taka jest. Dzięki niej, jako człowiek młody, mogłem popatrzeć na zmieniającą się w czasie mojego życia rzeczywistość w zupełnie inny sposób niż dotąd.

Czytaj dalej »

Docenić samego siebie i wykorzystać potencjał, jaki w nas tkwi

Jak docenić samego siebie?Codziennie życie stawia przed nami trudne zadania. W pracy, w szkole czy w domu. A w każdym z tych miejsc spotykamy ludzi. To właśnie dobre i zdrowe relacje z otaczającymi nas osobami czynią nas szczęśliwymi. Musimy więc wiedzieć, że wszystko zależy od naszej postawy i samooceny. Kluczem do sukcesu jest asertywność.

Zdecydowałam się zrecenzować tę książkę, gdyż sama mam problem ze zdrową samooceną i mam świadomość, że z asertywnością też u mnie nie najlepiej. Byłam ciekawa czy rzeczywiście jest to sprawa aż tak ważna w życiu każdego z nas. A poza tym bardzo chciałam poznać metody na rozwinięcie w sobie umiejętności pomagających w tworzeniu prawidłowych relacji z otoczeniem. Nie spodziewałam się jednak po tak, wydawać by się mogło, mało obszernej książce, tak wnikliwego rozwinięcia tematu.

Bardzo podoba mi się u Olgi Castanyer praktyczne podejście do sprawy. Tłumaczy wszystko na konkretnych przykładach z życia. Dodatkowo otrzymujemy też ćwiczenia pomagające stopniowo rozwijać i doskonalić w sobie asertywność. Poznajemy techniki dyskusji, sposoby na samoobserwację, a nawet dokładne wyjaśnienie jakich gestów powinniśmy używać i jak komponować je z mimiką twarzy.

Czytaj dalej »

O porządku słów kilka…

Dziecko a potrzeba porządkuNiemal każdy dorosły człowiek ma swoje zdanie na temat wychowania. W pedagogice te poglądy nazywa się „potoczną teorią wychowania”, której istotną cechą jest duży związek z praktyką wychowawczą. Innymi słowy, większość rodziców uważa, że wie jak wychowywać dziecko, z tym że, jak pokazuje dajmy na to program „Superniania”, nie zawsze stosowanie tej swojej intuicji wychowawczej przynosi spodziewany efekt. Okazuje się, że nie tylko potoczna teoria wychowania ma silny związek z praktyką, oto bowiem wydawnictwo eSPe wydając książkę „Dziecko a potrzeba porządku” pokazuje, że wiedzę pedagogiczną można przekazać w sposób łatwy i ściśle związany z codziennym życiem.

Już pierwszy kontakt z publikacją wytrąca z ręki argument rodzicom, którzy są zapracowani i nie mają czasu na czytanie grubych książek w stylu „Wszystko, co powinieneś wiedzieć na temat wychowania dziecka”. Po pierwsze bowiem książka ma jedynie 80 stron, po drugie dotyczy szczegółowego zagadnienia jak wskazuje jej tytuł, po trzecie okładka zachęca do lektury i zapowiada, że treść nie będzie najeżona niezrozumiałymi terminami i górnolotnymi teoriami pedagogicznymi.

Na samym początku autorka dokonuje fundamentalnego rozróżnienia, którego brak może być źródłem wielu napięć między dziećmi a dorosłymi. Mianowicie: czym innym jest „utrzymanie porządku” (wyrażenie w dużym stopniu abstrakcyjne), czym innym zaś „układanie rzeczy” (wyrażenie odnoszące się do konkretnej czynności) – to dostosowanie języka do możliwości percepcyjnych dziecka jest początkiem drogi do nauczenia dziecka porządkowania swego najbliższego otoczenia i „wewnętrznego świata”.

Czytaj dalej »

Błędne koło

Sztuka wyrażania gniewuNa ulicy, w szkole, na uczelni, w pracy, w domu… Wszędzie! Dookoła nas, a także w sobie dostrzegamy gniew, agresywne reakcje, kłótnie, złości. Z czym jest to związane? Z hormonalną burzą, dojrzewaniem, starością? Może ze stresującą pracą, dziećmi „dającymi w kość”, współlokatorem? A może przyczyna tkwi w nas samych, a nie w otaczających nas ludziach?

Gdy opanowuje nas gniew, często jesteśmy wobec niego bezsilni, bezradni. Osoby, które nas otaczają, też nie potrafią nad nim zapanować. Tak rodzi się „błędne koło”, w którym każdy jest zły, sfrustrowany, zmęczony całą sytuacją. Nawet w domu, w którym zdawałoby się moglibyśmy odpocząć, powstają kolejne konflikty i żale…

Ross Campbell w swojej kolejnej książce „Sztuka wyrażania gniewu” skupia uwagę głównie na problemach dzieci. Na ich bezsilności wobec gniewu i agresji. Chce Czytelnikowi uświadomić, że bezradność dzieci powstaje na skutek tego, że ich rodzice również nie potrafią wyrażać swoich negatywnych emocji. I tak, jeśli rodzice nie nauczą swoich dzieci jak mogą sobie poradzić z gniewem, kolejne pokolenia też nie będą tego potrafiły…

Czytaj dalej »

Rodzina silna Bogiem

Modlitwa Pismem Świętym w rodzinieOdkrywanie znaczenia rodziny w dzisiejszym świecie nie należy do rzeczy najłatwiejszych. Prawdziwą tożsamość rodzina może odkryć w zwierciadle, jakim jest głos Boga, czyli Pismo Święte. Jeśli Słowo Boże jest żywe i ciągle aktualne, to będzie skuteczne.

Pismo Święte bardzo często zdobi nasze mieszkania. Pod każdą prawie polską „strzechą” można znaleźć choć jeden egzemplarz czegoś, co zwie się Biblią. Książki nie są jednak do „zdobienia” mieszkań, ale do czytania. Zwłaszcza Święte Pismo, które jest listem Boga do człowieka (Leon Wielki). Odpowiednim środowiskiem do poznawania Dobrej Nowiny jest właśnie rodzina. To w rodzinie po raz pierwszy słyszymy słowo „Bóg”. Jeśli powyższe twierdzenia są Ci obce – wydaje się powtarzać Autor – zacznij czytać ten list, a zobaczysz zmiany w swoim życiu. Tolle et lege.

Książka składa się zasadniczo z dwóch części: „chrześcijańska rodzina” i „rodzinne doświadczenie życiowe”. Przedstawiona jest rodzina jako Kościół domowy i miejsce doświadczania miłości. Wprawdzie niektórym może wydawać się to trudne do pogodzenia z otaczającą codziennością, niemniej jednak jest to stuprocentowa prawda. Druga część zasadniczo wskazuje jak odnaleźć Boga właśnie w zwykłej codzienności: w pracy, cierpieniu, rodzinie itp.

Czytaj dalej »

„Boska” kobiecość…

Kobieta boska tajemnica„Czy kobieta może przewodniczyć Eucharystii? Nie. Nie może ona wypowiadać słów: «To jest ciało moje…» Byłby to nonsens. Ciało Chrystusa to ciało męskie. Wypowiadanie takich słów przez kobietę byłoby bluźnierstwem. Kobieta została matką Boga i to jest ogromne wywyższenie jej, o czym się niestety zapomina”. Nie przypadkowo zaczynam od tegoż cytatu, tak prostego a zarazem głębokiego w wymowie, bo ileż dzisiaj zarzutów i niezrozumienia, także wśród wierzących, o to, że w kościele katolickim kobieta nie może pełnić funkcji kapłana…

Książka, w której o kobiecie mówi mężczyzna. Ale zważmy jaki mężczyzna! Zakonnik, z wieloletnim doświadczeniem duszpasterskim, a zarazem mistyk. Dlatego w tej publikacji patrzymy na kobietę przede wszystkim przez pryzmat Bożej miłości. W tym świetle kobieta jawi się jako niezwykły zamysł Stwórcy.

I nie jest to tylko książka dla kobiet! To częściej mężczyzna skorzysta z bogatego doświadczenia „kobiecości” dominikanina, który otwarcie się nią dzieli z czytelnikiem.

Czytaj dalej »

Polemika zamiast recenzji

Jan Paweł II i tajemnica cierpieniaJuż dawno nie czytałem książki, której autor byłby tak samodzielny w myśleniu teologicznym. To, co jest na pewno zaletą Guzewicza to fakt, że nie pozwala na pozostanie letnim wobec tego, co pisze. Myśli genialne przeplatają się bowiem z wyjątkowo nietrafnymi spostrzeżeniami. Postanowiłem więc zamiast klasycznej recenzji popełnić polemikę…

Polemikę, bo jednak myśli, które oczywiście mieszczą się w doktrynie, które nie dezawuują książki w taki sposób, by nie mogła się znaleźć w naszej ofercie, ale z którymi się absolutnie nie zgadzam, są w przewadze. Zwłaszcza cała pierwsza część książki jest w mojej ocenie bardzo przeciętna.

Ważny w tej książce jest jej podział na dwie niezależne części. „Jan Paweł II i tajemnica cierpienia” nie jest to bowiem tytuł całości, ale jest to połączenie tytułów dwóch rozdziałów. I: „Jan Paweł II” oraz II: „Tajemnica cierpienia”. Oba rozdziały są skrajnie różne. Pierwszy jest fatalny, zaś drugi genialny. Mam po prostu wrażenie, że Guzewicz to człowiek, który bardzo dogłębnie przemyślał problem cierpienia, natomiast myśl Jana Pawła II traktuje niezwykle jednostronnie, opierając się na swych własnych, często – jak sądzę – błędnych intuicjach.

Czytaj dalej »

”Od zakochania do miłości prawdziwej…”

Zakochanie… i co dalej?Do zakochania jeden krok… – tak kiedyś śpiewał Andrzej Dąbrowski i z pewnością miał sporo racji :-) Jednak od zakochania do prawdziwej miłości tych kroków jest już o wiele więcej. Mamy przecież etap zakochania, chodzenia ze sobą, narzeczeństwa i w końcu małżeństwa. I oto właśnie ten proces dojrzewania do miłości prawdziwej stał się głównym tematem kolejnej książki pana Jacka Pulikowskiego.

Zacznijmy jednak od początku. Czym jest w istocie zakochanie? Jedni mówią, że jest to fantastyczne uczucie, które sprawia, że na widok drugiej osoby mocniej bije serce, a każda chwila rozstania wydaje się wiecznością. Inni wyrażają się nieco bardziej „chemicznie”, sprowadzając ten stan do fizjologicznych reakcji zachodzących w mózgu, jeszcze inni żartobliwie mówią o zakochaniu – „choroba psychiczna”;-).

Co na to wszystko autor książki? Zaczyna się nieco brutalnie, bo oto czytamy: zakochanie to silne, lecz skrajnie egoistycznie przeżywane uczucie, w którym człowiek zachwyca się swoją reakcją na osobnika reprezentującego drugą płeć. Inaczej mówiąc stan ten nie ma nic wspólnego z miłością prawdziwą, gdyż dominuje tu egoizm, a nie troska o dobro drugiego człowieka. Muszę przyznać, że zabrzmiało to trochę smutno i przygnębiająco:-( Na szczęście na tym nie kończy się definicja zakochania! Pulikowski zaraz dodaje: Jednak zakochanie samo w sobie wcale nie jest złe. Jest wielką szansą na rozpoczęcie budowania pięknej miłości!

Czytaj dalej »

Ten Drugi Świat

Tajemnice innego świataW każdym człowieku jest chęć kontrolowania własnego życia. Człowiek chce się czuć panem i władcą swojego losu, chce wiedzieć co się z nim dzieje, a przede wszystkim chce mieć na to wpływ. To jest naturalne pragnienie człowieka. Szczególnie wtedy, kiedy dzieje się coś, czego nie rozumie, a na pewno wtedy, kiedy dotyka go jakieś nieszczęście. Człowiek zaczyna szukać w takich sytuacjach różnych rozwiązań. Z pozoru otwarte, jasne i dobre stają się dla człowieka pułapką. Zamykają go w ślepym zaułku, z którego bardzo trudno jest się wydostać. Granica jest bardzo cienka, jeśli chcesz się uchronić przed takim niebezpieczeństwem, przeczytaj tę książkę…

Każdy z nas spotkał się ze zjawiskiem magii, czy też sił paranormalnych, wierzenia w reinkarnacje, łączenie się z drugim światem. Każdy z nas ma w sobie chęć poznania czegoś, co wydaje się tajemnicze. Właśnie chyba to pojęcie będzie najlepsze. Wszystko, co tajemnicze przyciąga, bo jest w pewien sposób jeszcze nie zdobyte. To coś, co wydaje nam się, że wyciągnie nas z szarej rzeczywistości, a może nawet da nam receptę na szczęście. Jakże jest to mylne pojęcie! We własnym życiu doświadczył tego właśnie Bernard Bastian.

Autor książki sam w wieku szesnastu lat odkrył – jak dla niego wtedy – „dziwny i fascynujący świat okultyzmu i spirytyzmu”. O czym zresztą mówi już krótka notka na końcu książki. Wciągnięty przez kolegę przez dłuższy czas oddaje się tym wszystkim praktykom, a przede wszystkim telepatii, hipnozie, radiestezji i wywoływaniu duchów. Wszystko to zostawia na nim bardzo mocny ślad. Wszystkie te praktyki wywołują u niego paniczny lęk i koszmary. Nie potrafi sobie z tym poradzić, dopiero spotkanie z Chrystusem wyzwala go ze złej mocy. Dzięki temu zaczyna rozumieć, jak to wszystko naprawdę funkcjonuje.

Czytaj dalej »