Pasjonujące życie Patricii St. John

AutobiografiaJeśli kiedykolwiek czytałeś książki dla dzieci autorstwa Patricii St. John, warto żebyś zrobił jeszcze jeden krok i poznał bliżej niezwykłe życie „matki” tych wspaniałych opowieści. Od razu zapewniam, że nie będzie to biografia ziejąca nudą, ale zapis fascynującej podróży życia – zapalonej misjonarki, ofiarnej pielęgniarki i zdolnej pisarki w jednym. Jej historia rozpoczęła się w królewskiej Anglii, ale prawdziwe zadanie, do którego została powołana, czekało na nią bardzo daleko – na Czarnym Lądzie, wśród najuboższych ludów Trzeciego Świata…

Patricia rozpoczyna swoją biografię od niecodziennej historii poznania się jej rodziców. Jak sama mówi: „Każda historia miłosna jest niepowtarzalna, wątpię jednak, czy kiedykolwiek zdarzyła się taka, która byłaby bardziej niezwykła, niż zaloty moich rodziców”. Nie będę tu zdradzać, na czym polegały owe zaloty :-) , powiem tylko, że od tego wydarzenia minęło aż 12 lat, zanim Ella Swain i Harold St. John pobrali się i założyli rodzinę.

Wkrótce na świat zaczęły przychodzić ich niesforne pociechy i tu nareszcie pojawia się nasza bohaterka! Mała Patricia jako trzecia z pięciorga dzieci państwa St. John została opisana na wstępie jako „pulchna i kędzierzawa” dziewczynka ze świetną pamięcią i niesamowitym poczuciem humoru. To wesołe usposobienie młodej panny St. John dało się we znaki szczególnie jej nauczycielkom, kiedy np. Patricia wdrapała się na dach czteropiętrowego budynku szkolnego i zaczęła tam odrabiać lekcje!

Jak widać, jej dzieciństwo było przede wszystkim czasem beztroskich zabaw, harców i licznych przygód. Nic więc dziwnego, że po wielu latach ogromne bogactwo wspomnień autorki właśnie z tego okresu stało się podstawą do napisania książeczek takich, jak „Tęczowy ogród” , „Tajemnica bażanciej chatki” , „Skarby śniegu” czy „Tajemnica dzikiego boru”.

Trzeba również nadmienić, że czas dzieciństwa był także etapem snucia pierwszych marzeń i dziecięcych postanowień. To właśnie wtedy w Patricii i jej starszym bracie zaczęło powoli kiełkować powołanie misjonarskie (zapewne pod wpływem ich ojca – misjonarza), które przedrzemało w ich sercach jeszcze przez kilka dobrych lat.

Po ukończeniu szkoły splot nie do końca zrozumiałych zdarzeń (przesyłka z jej dokumentami zaginęła w drodze do wybranej uczelni) sprawił, że ambitne plany medyczne Patricii spaliły na panewce i ostatecznie przyszła pisarka zdecydowała się na kurs pielęgniarski. W tym czasie wybuchła wojna. Początkowo młoda panna St. John pracowała w jednym ze szpitali wojskowych, pielęgnując i podtrzymując na duchu ofiary bombardowań lotniczych, później zaś była przełożoną internatu w szkole jej ciotki.

Dopiero po zakończeniu wojny powróciło dawno skrywane pragnienie z czasów dzieciństwa i autorka wraz z bratem (lekarzem) zdecydowali się wyjechać na misje do Maroka. Tam Patricia początkowo pomagała bratu w szpitalu w Tangerze, a następnie sama wyjechała w góry, gdzie przebywali najubożsi.

Młoda misjonarka od razu dostrzegła, że ludziom, do których została posłana, nie tylko brakuje fachowej pomocy medycznej, ale przede wszystkim Ewangelii i opieki duchowej. Patricia starała się wypełniać te posługi z wielkim zaangażowaniem, zdobywając powoli zaufanie i serca mieszkańców wioski. Trud się opłacił! Po pewnym czasie udało się m.in. zorganizować cotygodniowe spotkania biblijne, na które przychodziło coraz więcej ludzi, aby słuchać słów białej wyznawczyni Jezusa Chrystusa…

Ostatecznie Patricia spędziła w Maroku 27 lat, głosząc Dobrą Nowinę i służąc pomocą swoim afrykańskim braciom, a klika lat później działając w ramach organizacji charytatywnej „Global Care” odwiedziła także Ruandę i Etiopię, gdzie pomagała głodującym.

Nie myślmy jednak, że czas spędzony na afrykańskiej ziemi oderwał Patricię od „pióra”. Nic podobnego! Tak wiele ciekawych przygód, niezwykłych znajomości i sama możliwość poznawania nowej kultury musiały przecież gdzieś znaleźć ujście. I znalazły – na kartach kolejnych książek! „Świetlista gwiazda”, „Czwarta świeca” czy „Poszukuję przyjaciela” to właśnie uwiecznione wspomnienia autorki z pobytu na czarnym kontynencie.

Powróćmy jeszcze na krótko do Anglii, gdzie po wielu latach autorka osiadła na stałe. Nawet na tej ostatniej „placówce” Patricia do samego końca starała się pomagać ludziom (szczególnie młodym) na różne sposoby, czy to wynajmując studentom pokoje czy stwarzając miejsce spotkań dla okolicznej młodzieży w swoim domu. Po jej śmierci w 1993 roku wiele osób mówiło o niej, że miała coś w sobie z miłości i życia Jezusa Chrystusa. Przesyłano również mnóstwo listów mówiących o budującym wpływie książek Patricii na pisarzy i dzieci, zwłaszcza w Europie Środkowej w czasach komunistycznego reżimu, gdy chrześcijańska literatura była tam rzadkością.

Na tym kończę moją opowieść, która jest zaledwie pewnym zarysem życia Patricii. Jeśli sięgniecie sami po „Autobiografię”, odnajdziecie w niej z pewnością: energię, radość, poczucie humoru, wiarę, poświęcenie i… Miłość! To wszystko bowiem splotło się w jedną całość, czyniąc niezwykłym ziemskie życie Patricii St. John. Szczerze zachęcam każdego do przeczytania tego pięknego świadectwa. Naprawdę warto!
Anna Kuźniar

Anna Kuźniar


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe