Jak porzucić mniej szalonych kochanków?

Święty romansJohn Eldredge jest autorem, także współautorem serii książek, które same w sobie stanowią zamkniętą całość, ale również tworzą cykl, są ogniwami tego samego łańcucha. Następna książka wynika z pobocznych wątków poprzedniej, dopełnia ją i otwiera nowe tematy. Czytanie Eldredge’a jest bardziej wartościowe, kiedy nie zamyka się w kręgu jednej lektury.

Książkę Święty romans. Jak znaleźć się bliżej Bożego serca Eldredge napisał wspólnie ze swoim przyjacielem Brentem Curtisem. Autorzy opowiadają równolegle historie swojego życia. Każdy z nich doświadczył w dzieciństwie i wczesnej młodości cierpienia, które potem położyło się cieniem na latach dojrzałych. W pewnym momencie obaj się zatrzymali i nie bez trudu porzucili mniej szalonych kochanków, aby móc nawiązać romans z najbardziej szalonym – samym Bogiem. Opisują ten proces nie tylko w odniesieniu do swoich doświadczeń. Wprowadzają własne nazewnictwo i hasła, które pomagają czytelnikom oswoić się ze światem autorów, ale też z transcendencją, doznaniami, które trudno nazwać. W ich nomenklaturze strzały to cierpienie i ból, których człowiek doświadcza na początku drogi, kiedy jeszcze niczemu nie jest winien. Przesłanie strzał to gorzka mądrość, a także wypaczone przez ból i lęk zdanie o sobie samym. Rezygnacja człowieka i obojętność Boga – to filary tego smutnego świata.

Mniej szaleni kochankowie o twarzy upadłego anioła pozwalają jakoś spędzić czas, który został człowiekowi dany. Porządkuje on swoje życie wedle narzuconej dyscypliny lub pobłaża sobie. Zdobywa majątki lub tonie w abnegacji. Zamartwia się nieustannie albo wszystko lekceważy. Ma jeszcze do dyspozycji nałogi i złe przyzwyczajenia, które uzależniają go od drobnych przyjemności nawet wtedy, gdy ostatecznie przestają one być przyjemne. Mniej szalonym kochankiem może być aktywna działalność we wspólnocie religijnej – tak aktywna, że nie ma czasu na refleksję, na pokarm dla serca.

Święty romans jest udziałem w wielkiej opowieści kochającego Boga. To On szuka człowieka, daje mu poczucie wyjątkowości i spełnienia, ożywia jego serce. Tylko Bóg może ukazać prawdziwe i nieprzemijające piękno uczuć. Obudzone serce zaczyna dostrzegać piękno natury, znajduje ułamki obecności Boga w ulubionej melodii, tekście piosenki, w epizodzie filmowym, cytacie z książki. Bóg nie ukrywa, że wymaga od człowieka odwagi i pasji, która jest i pragnieniem, i żarliwością, i cierpieniem. Ale bliskość Boga, Jego opieka dają gwarancję, że przygoda, w której człowiek uczestniczy, ma dobre zakończenie. Bóg zaspokaja pragnienie na miarę tego pragnienia. „Nie prześcigniesz marzeń Boga” – piszą autorzy i po lekturze książki nie można im nie wierzyć.

Uczniowie Chrystusa spotkali Go w drodze do Emaus. Św. Łukasz opisuje ich wrażenia: „…I mówili nawzajem do siebie: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»” (24,32). Dla nich znakiem obecności Boga było pałające miłością serce. Ten znak odczytali autorzy i mają na to szansę uważni Czytelnicy. A Święty romans wskaże im drogę.

Ewa Kuźniar


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe