Zbrodnie Rewolucji Francuskiej

Szkaplerz wandejski„- To ciekawe, że w tym procesie po raz pierwszy, jak usłyszeliśmy pojawia się pojęcie zbrodni przeciw ludzkości. Przedtem, nigdy ten termin nie był używany.
- Nie potrzebowano go. U nas nie zdarzało się to. Zbrodnie przeciw ludzkości popełniła dopiero Rewolucja, bo nawet to, co działo się przed dwustu laty podczas wojen religijnych jest niczym w porównaniu z tym, co popełniono chociażby w Wandei…”

Powyższy fragment rozmowy dwójki bohaterów powieści w dużym stopniu oddaje jej klimat. Akcja toczy się w Wandei w czasie Rewolucji francuskiej. O zbrodniach wandejskich zapewne każdy z nas słyszał, natomiast mało kto zdaje sobie sprawę z ich wymiaru i brutalności. To właśnie w swej książce, będącej drugą częścią (Po Kwiecie lilii we krwi) Tryptyku rewolucyjnego opisuje Halina Popławska.

Oczywiście jest to tylko tło, w którym umieszczone są losy bohaterów, ale tło, które ma na ich życie kluczowy wpływ. Rewolucjoniści wkraczają również do domostwa Gwena Lenneca, żołnierza Armii Katolickiej i Królewskiej (która broniła mieszkańców Wandei, z nich się zresztą składając), w którego domostwie toczy się akcja przez większą część powieści.

Głównym wątkiem powieści są losy pochodzącej z wysoko postawionej i bogatej rodziny francuskiej Sydonii de Bellune oraz biednego wieśniaka Gwena Lenneca, który ratuje ją, gdy po rozpoczęciu Rewolucji Francuskiej grozi jej śmierć, podając ją za swą żonę. Później przez długi czas mieszka ona w jego domostwie, czekając na swego narzeczonego Franciszka.

Pierwsze kilkadziesiąt stron książki to jednak losy wyżej wspomnianego narzeczonego Sydonii, Franciszka, po jego ucieczce do Anglii na początku Rewolucji francuskiej.

Zachęcam do przeczytania książki, bo na pewno czytając ją nie będziesz się nudził. Zwłaszcza polecam Ci tę pozycję, jeżeli lubisz czytać powieści, w których jest wiele rzeczy drastycznych i sporo miejsca zajmują opisy bitew i strategii wojennej.

Bardzo polecam tę pozycję także tym, którzy interesują się Rewolucją Francuską i wojną wandejską. Jak widać w posłowiu, Popławska oparła swoje opowiadanie na wielu źródłach historycznych. I starała się oddać klimat tamtych dni.

Muszę jednak zaznaczyć, że czytając tę książkę można odnieść czasem wrażenie, że jej autorka za główny cel postawiła sobie krytykę Rewolucji. Trudno dziś dotrzeć do rzeczywistych świadectw na temat tego, jak sytuacja wyglądała, choćby dlatego, że zwykle Rewolucja jest wybielana. Autorka natomiast okazuje ją w zdecydowanie ciemnych barwach. Zachęcam więc by po przeczytaniu tej książki sięgnąć również po coś bardziej obiektywnego, np. po książkę Księdza Żywczyńskiego, którą zrecenzowałem w Tolle et lege. Życzę miłej lektury!

Paweł Pomianek


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe