Dzieci widzą więcej

admin 22 lipca 2011 Wywiady Brak komentarzy »

Ken SchollandZ Kenem Schoollandem rozmawia Stefan Sękowski.

Czy można napisać ciekawą i wciągającą książkę dla dzieci traktującej o takich kwestiach, jak handel, podatki, cła, czy polityka monetarna? Ken Schoolland udowadnia, że tak. Ten profesor ekonomii i nauk politycznych na Hawaii Pacific University w Honolulu napisał książkę, która z powodzeniem sprzedaje się w kilkudziesięciu krajach Świata. W ubiegłym roku wydawnictwo Aspekt wypuściło także polskie, drugie już w historii tłumaczenie „Przygód Jonatana”, które dostępne jest w naszej księgarni. Postanowiliśmy więc porozmawiać z nim o tym, skąd wziął się pomysł napisania tej powiastki, jak widzi zbliżające się wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, a także dlaczego polskie wydanie „Jonatana” tak bardzo autorowi się podoba.

Stefan Sękowski: Jak przyszedł Panu do głowy pomysł, by napisać Przygody Jonatana?

Ken Schoolland: Jakiś czas temu poproszono mnie, by poprowadzić w radiu kilka audycji na temat polityki. Jednak komentarz ekonomisty nie zainteresowałby zbyt wielu słuchaczy. Po przeczytaniu Podróży Gulliwera i Małego Księcia doszedłem do wniosku, że sprawy ekonomiczne mogłyby być ciekawe, gdyby były napisane w formie fantastycznej. Zacząłem więc z moją ówczesną dziewczyną pisać tę historię w formie dialogów i były one dość popularne wśród słuchaczy.

— Jakie były pierwsze reakcje dotyczące książki?

— Pierwsze reakcje były bardzo pozytywne. Ludzie zarówno o lewicowych, jak i prawicowych poglądach chcieli ode mnie kupić po dziesięć egzemplarzy na raz. Wydaje się, że jeśli kwestię wolności rozpatruje się poza jej zwyczajowym kontekstem codziennych spraw, ludzie nie opierają się jej, jak mają w zwyczaju w innych sytuacjach. Sprawdziło się to, gdy udało nam się ominąć chociażby cenzurę stosowaną przez mułłów w Iranie, ponieważ myśleli, że to tylko bajka dla dzieci.

To dlatego książkę udało się wydać w „Hong Kong Economic Journal”, gdy Hongkong przechodził pod władzę komunistycznych Chin. Myślę, że uważali, iż ta satyra nie będzie odczytywana jako dotycząca władz. To dlatego satyra osiągała sukces zawsze wtedy, gdy bezpośredni protest groził więzieniem lub czymś gorszym. To dlatego od wielu lat tylu ludzi próbuje przemycić Jonatana na Kubę.

— Kiedy książka osiągnęła sukces komercyjny?

— Trudno powiedzieć, jako że jest to długi i wciąż trwający proces. Osiągnęliśmy pewne zyski na rynku amerykańskim, a obecnie fabuła jest dostępna w różnych formach w 41 językach całego Świata. Książka została opublikowana w wielu miejscach, a w odcinkach także w wielu czasopismach, przykładowo w wymienionym już „Hong Kong Economic Journal”, bułgarskim tygodniku „SEDEM”, japońskim „Keizai Seminar Magazine”, greckim „Neo Typos” czy nepalskim „The Boss”. Pierwszy prawdziwy międzynarodowy sukces książka osiągnęła w Holandii i Rosji w 1992 roku.

— Książka dotyka m.in. problematyki demokracji, polityki monetarnej czy wolnego handlu. Czy te kwestie nie są zbyt trudne dla dzieci?

— Prawdopodobnie kwestie te są nawet łatwiejsze do pojęcia dla dzieci niż dla dorosłych, jeśli przedstawi się je prostym językiem. Myślę, że dorosłym trudniej jest pojąć podstawowe zasady z powodu indoktrynacji, jakiej latami podlegali. Przykładowo, dzieci wiedzą, że kradzież jest zła, natomiast większość dorosłych nauczyła się akceptować kradzież, jeśli dokonują jej urzędnicy w ładnych kapeluszach. Dzieci szybko zauważają czyny kryjące się za słowami. Z pewnością zna Pan opowieść o „nagim królu”?

— Czy spotkał się Pan z krytyczną oceną książki? Ktoś mógłby powiedzieć, że indoktrynuje Pan młodzież…

— Nie spotkałem się z krytyką jako taką. Jeśli ludziom nie podoba się przesłanie, starają się je ignorować. Nie udało nam się wprowadzić książki do szkół państwowych w Hawajach, choć Small Business Hawaii – organizacja zrzeszająca drobnych przedsiębiorców – zaproponowała, że przekaże im darmowe egzemplarze. Po 15 latach jedna szkoła zamówiła 90 egzemplarzy. Lokalny dystrybutor próbował nas trzykrotnie przekonać, że książka nie spotka się z zainteresowaniem. Sprzedaje się w ponad 50 krajach, a nie spotka się z zainteresowaniem na Hawajach? Myślę, że wynika to z ich własnych uprzedzeń.

Słyszałem, że niektórzy mówią, że to indoktrynacja młodzieży, ale ja się tylko z tego śmieję. Szkoły publiczne indoktrynują notorycznie, więc myślę, że indoktrynacja z drugiej strony z pewnością też się przyda.

— W Pańskiej książce nie odnajdujemy jedynie Pańskich własnych poglądów, ale także przykładowo parafrazę satyry Fryderyka Bastiata Petycja producentów świeczek. Jacy myśliciele wpłynęli na Pańskie poglądy w największym stopniu?

— Fryderyk Bastiat jest świetny, jednak z pewnością w równym stopniu korzystam z myśli takich ludzi jak Milton czy David Friedman, Fryderyk August von Hayek, Ludwig von Mises, Ayn Rand, Walter Williams czy Murray Rothbard.

— Krytykuje Pan faszyzm i socjalizm na równi z demokracją. Czy jest Pan zwolennikiem państwa minimalnego, jak Rand czy Mises czy też może jest Pan nastawiony bardziej antypaństwowo, jak Rothbard czy David Friedman?

— Szkoda, że ruch wolnościowy podzielił się na te dwa kierunki. Nie szufladkuję mojej książki. Służy obu grupom, a ja obie respektuję. Dążą one do tego samego celu. Wolny rynek działa lepiej niż przymus ze strony rządu i monopol państwowy. Uważam, iż konkurencja na wolnym rynku, wolny wybór i etyka powinny mieć zastosowanie na tak wielu obszarach, jak to tylko możliwe. Choć policja, sądownictwo i bezpieczeństwo zewnętrzne to najważniejsze funkcje rządu, wydaje się rozsądne, by stosować rozwiązania rynkowe wszędzie, gdzie to możliwe.

— Pracuje Pan także nad ekranizacją Jonatana. Kiedy będzie można ją zobaczyć?

— Tak, planujemy ekranizację. Jednak nie wiem kiedy dokładnie uda nam się ją zrealizować.

— Wspiera Pan Rona Paula, który walczy o nominację Partii Republikańskiej jako kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych w wyborach, które odbędą się w tym roku. Dlaczego wybrał Pan Rona Paula?

— Wow! Ron Paul jest znany w Polsce? Miło mi to słyszeć. Niewielu Amerykanów zna Rona Paula. Tak, jestem wielkim fanem Rona Paula, ponieważ jest zdecydowanym zwolennikiem wolnego rynku, swobód obywatelskich i nieinterwencjonistycznej polityki zagranicznej. Stanowczo nie zgadzam się z jego poglądami na temat imigracji, jednak uważam, iż jest znacznie lepszy niż wszyscy inni kandydaci Republikanów czy Demokratów. Aczkolwiek najmocniej wspieram kandydaturę Mary Ruward, która walczy o nominację Partii Libertariańskiej.

— Jakie są pańskie poglądy na temat imigracji?

— Popieram swobodną imigrację. Ameryka powinna być wdzięczna odważnym i pracowitym imigrantom, którzy bardzo ryzykowali pozostawiając za sobą wszystko, co było im znajome, by szukać nowych możliwości i walczyć o dobrobyt dla siebie i swoich rodzin.

— Republikanie już zdecydowali się poprzeć Johna McCaina. Jakie jest Pańskie zdanie na jego temat?

— Na pewno nie będę go popierał. Jak wszyscy kandydaci demokratyczni i republikańscy głównego nurtu, wspiera państwowy interwencjonizm zarówno w kraju, jak i za granicą. Ron Paul nie ma szans zdobyć republikańskiej nominacji, więc jak już mówiłem, popieram Mary Ruward z Partii Libertariańskiej.

— Kto Pana zdaniem ma największe szanse na zwycięstwo w wyborach? Oprócz prezydenta Amerykanie wybiorą także Izbę Reprezentantów oraz 1/3 Senatu. Czy Demokraci utrzymają większość w Kongresie?

— Jako zwolennik Austriackiej Szkoły Ekonomii jestem niechętny wobec prognoz dotyczących świata polityki. W czasie wyborów tak wiele może zmienić jedno słowo, skandal czy łza. Jednak myślę, że Demokraci utrzymają lub zwiększą swoją przewagę w Kongresie, po części dlatego, iż wyborcy będą chcieli ukarać George’a Busha za obecną recesję.

— Nie jest Pan jedynie autorem Przygód Jonatana, ale także krótkiej prezentacji Filozofia wolności. Czy pracuje Pan nad kolejnymi projektami?

— Obecnie współpracuję z wydawcą Krzysztofem Haładusem z Sosnowca, który w ubiegłym roku wydał najnowszą polską edycję Przygód Jonatana i obecnie przygotowuje anglojęzyczną edycję o podobnym wyglądzie. Jestem pod wrażeniem pięknych ilustracji Michała Motłocha i pomysłowej płyty CD, która towarzyszy wydaniu świeżej edycji książki w twardej oprawie. Kris jest jednym z najbardziej efektywnych szermierzy wolnego rynku, jakiego kiedykolwiek spotkałem.

Poza tym wspaniałym polskim wydaniem inni pomogli wydać kilka nowych wersji językowych książki – gruzińską, turecką, nepalską i mongolską. Pracujemy nad kolejnymi wersjami językowymi zarówno Jonatana, jak i Filozofii wolności. Planuję w tym roku w czerwcu odwiedzić Litwę, gdzie w ramach tygodniowego kursu języka angielskiego „Language of Liberty” będę pomagał młodzieży dowiedzieć się więcej na temat wolności. To w trakcie takiego kursu kilka lat temu poznałem Jana Jacka Szymonę z Instytutu Liberalno-Konserwatywnego z Lublina. On wraz z Andrzejem Zwaną i Jackiem Sierpińskim z Wydawnictwa „Zielone Brygady” z Krakowa wydał pierwszą edycję Jonatana w języku polskim.

Mam nadzieję spotkać wielu polskich studentów na tegorocznym obozie. I oczywiście chętnie widziałbym ich jako uczestników moich zajęć na Hawaii Pacific University.

— Czy był Pan kiedyś w Polsce?

— Tak, razem z Virgisem Daukasem, pomysłodawcą „Language of Liberty” odwiedzaliśmy kilkakrotnie Polskę. Najdłuższy mój pobyt trwał tydzień i miał miejsce w wakacje dwa lata temu, gdy wraz z rodziną gościliśmy na weselu naszych przyjaciół w Katowicach. Bardzo nam się podobało i chętnie tu wrócimy. Myślę, że najbardziej oczarowało nas miasto Kraków, zwiedziliśmy rynek, kopalnię soli w Wieliczce. Poruszyła nas także wizyta w obozie Auschwitz – miejscu, które przypomina o tym, jak ważna i krucha jest wolność.

— Dziękuję za rozmowę.

Wywiad został przeprowadzony w kwietniu 2008 roku.


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe