Droga krzyżowa minimum

Droga krzyżowaZwięzłość – minimum słów. Taki wniosek narzuca się po przeczytaniu zaproponowanych przez Salwator rozważań Drogi Krzyżowej.

Same teksty zostały zaczerpnięte z rozważań Karola Wojtyły ze słynnych rekolekcji, które prowadził w Watykanie w roku 1976. Niestety są to tylko krótkie fragmenciki poszczególnych rozważań. I to minimum słów pozostawia spory niedosyt. Brakuje bowiem nie tylko głównej myśli, głównego wątku drogi krzyżowej, ale też za każdym razem ma się po przeczytaniu rozważania ogromny niedosyt spowodowany faktem, że są one niemal zawsze wyrwane z kontekstu.

Książeczka nie zawiera jednak samych tylko rzymskich rozważań kardynała Wojtyły. Na stronie lewej każdorazowo znajduje się obraz pani Lidii Frydzińskiej-Świątczak z łódzkiego kościoła pw. św. Jana Ewangelisty. U góry znajduje się też numer konkretnej stacji, u dołu zaś – także maksymalnie zwięzły – jej tytuł. Poza stacjami upadku, płaczącymi niewiastami i zdjęciem z krzyża, wszystkie pozostałe nazwy zamykają się w jednym słowie (np. I – Piłat; II – Krzyż; IV – Matka; V – Szymon etc.). Niestety i w tym przypadku miałem odczucie, że ktoś z tą zwięzłością przedobrzył, że być może ważniejsze od semantyki okazały się racje estetyczne.

Na stronach nieparzystych znajdują się dwie rzeczy. U góry wybrany cytat z Pisma Świętego, dotykający problematyki danej stacji. I tutaj ogromne słowa uznania, bo akurat redaktor odpowiedzialny za ten fragment pracy wykonał swoje zadanie znakomicie. Jeśli Ewangelia opowiada o konkretnym zdarzeniu (jak w przypadku Szymona, płaczących niewiast, śmierci Jezusa) wówczas został zacytowany odpowiedni ustęp. Jeśli zaś nie, znakomicie dobrano teksty, głównie z IV Pieśni Sługi Jahwe (Iz 53) oraz z Psalmu 22. U dołu strony znajduje się natomiast właśnie owo kilka zdań z rozważań Karola Wojtyły, z podanymi w nawiasie rokiem 1980 i jakimiś numerami stron, których użycie stanie się jasne dopiero wówczas, gdy odwrócimy naszą książeczkę na ostatnią stronę i zobaczymy skąd zaczerpnięto rozważania.

Szczerze mówiąc zastanawiam się, z myślą o kim została wydana ta droga krzyżowa. Jest lakoniczna – moglibyśmy więc przypuszczać, że wydano ją dla ludzi wyjątkowo leniwych. Rozważania są jednak zdecydowanie za trudne. Są obrazki… więc może dla dzieci? To przypuszczenie musimy odrzucić z podobnych powodów. Skoro tak, to może dla młodzieży? Rzecz w tym, że ona nie wyróżnia się niczym szczególnym – młodzież potrzebuje wyjątkowej, nowatorskiej drogi krzyżowej. Biorąc pod uwagę wysoko postawioną poprzeczkę, gdy chodzi o głębię rozważań, może wydano ją dla teologów lub dla ludzi głęboko przeżywających swą wiarę? I to przypuszczenie należy odrzucić, ponieważ rozważania są powyrywane z kontekstu i w wielu momentach brakuje im przez to logiki. Czyli dla kogo jest ta droga krzyżowa? A no właśnie… Ja nie potrafię odpowiedzieć.

Jeśli więc szukasz naprawdę dobrej drogi krzyżowej, to muszę Ci poradzić rozejrzenie się wśród innych propozycji w naszej ofercie. A wydawnictwo Salwator zachęcam do wydania rzymskich rozważań Wojtyły w całości, bo już po tych fragmentach widać, że są naprawdę wyjątkowe. A te powycinane kawałeczki pozostawiają straszliwy niedosyt. Na koniec chcę jednak podkreślić, że oczywiście czytając także tę drogę krzyżową, możesz znaleźć jedną czy drugą piękną, głęboką myśl, która trafi idealnie właśnie w Twoje duchowe potrzeby. A ta minimalna ilość słów pozostawia sporo miejsca na indywidualną refleksję, do której na okładce zachęca autorka obrazów.

Paweł Pomianek


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe