Udział polskich pilotów w bitwie o Anglię

Sprawa HonoruSięgając po „Sprawę Honoru” myślałam, że jest to kolejna książka z zakresu historii, zawierająca z pewnością ważny, aczkolwiek nieco nudny – jak dla mnie – opis fragmentu dziejów II wojny światowej. Jednakże zostałam mile zaskoczona. Lynne Olson i Stanley Cloud udowadniają, że historia może być bardzo interesująca.

Jak podaje krótka notka umieszczona na końcowym marginesie książki, jej autorzy są małżeństwem zamieszkałym w Waszyngtonie. Fakt ten wzbudził moje zainteresowanie, ponieważ jak wiadomo, pisarze amerykańscy słyną z zamiłowania do żywego języka i… wątków erotycznych. Te elementy odnalazłam również w „Sprawie Honoru”.

Jak słusznie zauważa w swojej przedmowie Norman Davies, książkę można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich zawiera historię pięciu polskich pilotów walczących na Zachodzie w czasie drugiej wojny światowej. Natomiast druga część dotyczy stosunków politycznych między Polską a jej sojusznikami, przy czym autorzy skupiają się przede wszystkim na ukazaniu procesu zdrady Aliantów i zostawieniu przez nich Polski na pastwę ZSRR.

W książce zostały przedstawione również wszystkie konferencje wielkiej trójki z ich zakulisowymi targami i jawną sprzedażą Polski. Bardzo dobrze ujęto niezdecydowanie Churchilla i Roosevelta w targach ze Stalinem, a także brak przygotowania do rozmów i ustalenia wspólnego stanowiska.

Sprawa Honoru” nie stanowi czystej syntezy historycznej. Pojawia się tam opis wielu zabawnych sytuacji z życia pilotów, autorzy zwracają również uwagę na powodzenie Polaków wśród Angielek. Książkę urozmaicają liczne fotografie, przytoczony został żartobliwy wierszyk o naszych rodakach, który ułożył Stanley Vincent – dowódca bazy w Northolt. Według tego tekstu, Polak „kocha się, o Boże, gdzie tylko może, gdzie tylko się da!”

Ogólnie można powiedzieć, że „Sprawa Honoru” jest godna przeczytania. Warto po nią sięgnąć chociażby dlatego, że podaje ona wiele faktów nieznanych ludziom w Polsce, np. to, że założyciel dywizjonu kościuszkowskiego w czasie wojny polsko-sowieckiej (1919-1920), Amerykanin M. Cooper, był współtwórcą pierwszego filmu o King Kongu. Książkę tę polecam każdemu czytelnikowi.

Agnieszka Gromadzka

Agnieszka Gromadzka


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe