Praca Małgorzaty Łobacz zmusza do zastanowienia. Nie tylko nad tym, jaki jest nasz stosunek do telewizji, czy korzystamy z niej w sposób przemyślany, wreszcie na ile staliśmy się od niej zależni i czy potrafimy weryfikować przekazywane przez nią informacje. Lektura książki Telewizja. Szanse i zagrożenia wychowawcze to przede wszystkim doskonała okazja, aby pomyśleć, czego widzowie mają prawo od niej oczekiwać.
Na początku krótka dygresja. Kiedy rozmawiamy z ludźmi pracującymi w mediach, dowiadujemy się, że program telewizyjny, radiowy czy treść materiałów zamieszczanych w prasie zależy od upodobań odbiorców. Innymi słowy, są robione badania i na ich podstawie ustala się, co się sprzeda. Czyli jeżeli czytelnicy chcą mieć w gazecie rozebrane panie, które mogą „ściągnąć na swoją komórkę”, to prasa im ten niezbędny element ich egzystencji zapewnia. Chcą oglądać tandetne seriale komediowe – proszę bardzo. Chociaż przyznam, że mnie nikt o zdanie nie pytał. A was?
I tutaj jest problem – tak naprawdę nikt nie pyta telewidzów, co chcą oglądać. Podaje im się często bezwartościową papkę i próbuje wmówić, że tego właśnie pragną i potrzebują. Myślący telewidz bywa zagrożeniem dla telewizji – za oglądanie której przecież płaci, więc powinien mieć prawo wypowiedzenia się, czego od niej oczekuje.
Czytaj dalej »