Gdy czytałem tę pozycję, przez większą część nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że autor przedstawia Świętą jako osobę idealną, bez wad. Można wręcz rzec, że jako osobę fanatyczną, której nie tylko nie da się, ale byłoby zwykłą głupotą naśladować. Właśnie taki posąg, jaki zazwyczaj robi się ze świętych. Taki posąg, który absolutnie odpycha od świętych i świętości. Autor zdawał się w moich oczach odbierać jej to, co ma najcenniejszego – jej małość i zwykłość. Na szczęście na sam koniec to negatywne wrażenie zostało wyparte przez niezwykłość osoby Teresy…
…Bowiem to, co najlepsze w tej książce, to cytaty z jej dzieł, z jej wypowiedzi. Niżej przytaczam trzy wybrane. Niech będą one wprowadzeniem w niesamowity klimat duchowości tej świętej.
„Pan nasz umarł na krzyżu w opuszczeniu duszy, a jednakże jest to najpiękniejsza śmierć z miłości, jaką kiedykolwiek widziano! Umieranie z miłości to nie śmierć w uniesieniach”.
o Maryi: „(…) trzeba ją pokazać łatwą do naśladowania, praktykującą cnoty ukryte, powiedzieć, że żyła z wiary jak my”.
o rozproszeniu na modlitwie: „Ja także często się rozpraszam, ale gdy tylko to spostrzegę, modlę się za ludzi, którzy przyszli mi na myśl”.
Warto zaznaczyć jeszcze jedną rzecz. Ta książka mogła robić na mnie nienajlepsze wrażenie również dlatego, że była to typowa książka z duchowości. Nie ukrywam, że teologia duchowości nie należy do moich teologicznych koników, stąd pewnie mój dystans do pewnych rzeczy. Ja jestem z krwi i kości dogmatykiem i zawsze będę patrzył na pewne zjawiska najpierw przez pryzmat nauczania Kościoła i bardziej oficjalnych interpretacji propozycji postaw zaczerpniętych z Ewangelii.
Czytaj dalej »