Z prądem czy pod pr­­ąd?

Redakcja 12 sierpnia 2013 Recenzje książek Brak komentarzy »

katolik-talibem

Talib, zacofany ciemnogrodzianin, średniowieczny inkwizytor i groźny fundamentalista to tylko kilka określeń, którymi współcześnie opisuje się katolików. Zbigniew Kaliszuk po raz kolejny stara się obalić mity dotyczące ludzi Kościoła. W książce „Katolik talibem?”, trzeciej z cyklu „Katolik frajerem?” i „Katolik ofiarą?”, porusza tematy trudne, kontrowersyjne i pokazuje, że w rzeczywistości – parafrazując znane przysłowie – nie taki katolik straszny, jak go malują.

Bitwa na głosy

Drogi Czytelniku, jeżeli trzymałeś już w rękach wcześniejsze publikacje Kaliszuka, to ta pozycja raczej Ciebie nie zaskoczy. Autor po raz kolejny ucieka się do formy wywiadu ze znanymi postaciami świata dziennikarskiego i politycznego, z duchownymi oraz specjalistami w dziedzinie medycyny, psychologii i socjologii. Najważniejsze jednak jest to, że nie są to teoretycy, ale specjaliści i praktycy, osoby, żyjące w zgodzie z hasłami, które głoszą. W książce znajdują się zapisy debat, paneli dyskusyjnych, a także rozmów przeprowadzonych na potrzeby książki. Wiadomo już zatem, skąd wzięły się owe głosy. Dlaczego jednak mowa jest także o bitwie? W niektórych miejscach spokojne rozmowy przestają być zwyczajną wymianą zdań i poglądów. Stają się natomiast ostrą polemiką, w czasie której niejednokrotnie padają mocne słowa podpierane konkretnymi argumentami. Wobec takiej dyskusji nie da się przejść obojętnie. Taki właśnie efekt chciał osiągnąć autor – zaktywizować czytelnika, oburzyć, poruszyć – jednym słowem – pobudzić go do myślenia.

Za, przeciw i ja

„Katolik talibem?” to kolejna książka, która – jak pisze autor – nie należy do tych z rodzaju „grzecznych”. Powstała po to, by poruszać tematy trudne, kontrowersyjne i często pomijane przez media i osoby publiczne. Autor niejako podpuszcza pytaniami swoich rozmówców, by udzielili jak najpełniejszej odpowiedzi na pytania związane z zapłodnieniem in vitro, eutanazją, aborcją, homoseksualizmem i coraz bardziej popularną, szeroko pojętą seksedukacją. Sporo uwagi autor poświęca również praktyce antykoncepcji i alternatywnej w stosunku do niej metodzie naturalnego planowania rodziny. Obok wypowiedzi osób wierzących, które jawnie sprzeciwiają się zmierzaniu ludzkości w kierunku „cywilizacji śmierci”, przed którą przestrzegał papież Jan Paweł II, nie brakuje również opinii popierających tego typu działania. Dużym atutem książki jest sposób ujęcia tematu. Obie strony posługują się przede wszystkim argumentami logicznymi, racjonalnymi, opartymi na prawie naturalnym. Zwrot w kierunku myśli chrześcijańskiej i katolicyzmu następuje w momencie, gdy wypowiedziane zostają wszelkie argumenty oparte na wiedzy z dziedziny socjologii, filozofii, psychologii i etyki. Taki kształt dyskusji pomaga czytelnikowi (którym może być zarówno osoba wierząca, jak i niewierząca) ustosunkować się do konkretnego problemu i ukształtować własną opinię na dany temat.

Na własny rachunek

Po przeczytaniu „poradnika” dla zakochanych – „Katolik ofiarą?” – byłam bardzo ciekawa kolejnej publikacji Kaliszuka. Nie zawiodłam się. Jego nowa książka jest interesująca, a dzięki zróżnicowaniu formy problemy analizowane są w niej w sposób dynamiczny, wyczerpujący i do bólu drobiazgowy. Nie wszystkie dyskusje są łatwe w odbiorze – mam na myśli szczególnie rozważania na tle filozoficznym. Mimo tego, da się uchwycić sens każdej rozmowy. Jedną z najważniejszych – moim zdaniem – wybrzmiewających w nich prawd jest ostrzeżenie człowieka XXI wieku przed życiem bez względu na drugiego człowieka. Autor pisze, że zwyczajnego samobójstwa nie da się popełnić na własny rachunek. Całość lektury wskazuje jednak na to, że – wbrew niektórym opiniom – nie jest również indywidualną sprawą człowieka aborcja, eutanazja, in vitro, antykoncepcja czy zjawiska zachodzące w zmieniającym się społeczeństwie, związane z działaniem lobby homoseksualnego czy aktywnych feministek. Skutki życia w oddaleniu od naturalnego porządku świata i Bożych przykazań, które odbijają się echem w całym społeczeństwie, najlepiej obrazują statystyki, do których niejednokrotnie odwołują się uczestnicy dyskusji. O wielu z nich nigdy nie słyszeliśmy i z pewnych względów nigdy ich nie usłyszymy. Chociażby dlatego warto sięgnąć po tę książkę, która nie tylko opiera się na niepodważalnych faktach, ale również doskonale tłumaczy intencje Kościoła.

Kościół nie chce odbierać nam seksu, kasy, sukcesu, kariery i marzeń. Chce tylko, byśmy postępowali w tych dziedzinach w sposób mądry, pamiętając o tym, co najważniejsze – czyli miłości do współmałżonka, rodziny, bliźnich i Boga.

Bóg – tak, Kościół – nie

Na pewnym etapie edukacji każdy z nas spotyka się z pewną łacińską sentencją, która w naszej świadomości funkcjonuje w postaci zdania: cogito ergo sum (myślę, więc jestem). Niewiele jednak osób wie, że ta zasada ma swój początek w sformułowaniu dubito ergo cogito (wątpię, więc myślę). Mnie natomiast nasunęło się jeszcze coś innego: dubito ergo sum, czyli „wątpię, więc jestem”, które idealnie koresponduje z przekazem autora „Katolika…”. Nasza egzystencja, poszukiwanie prawdy i wszelkie poznanie oparte są na naszych wątpliwościach. W tym wypadku, chodzi przede wszystkim o poznanie nauczania Kościoła, przez nas – katolików. Kaliszuk i jego rozmówcy podkreślają, że wątpliwości nie są grzechem, ponieważ pomagają nam zgłębiać tajemnicę wiary. Wiara jest pewną drogą, na której się rozwijamy. W tym rozwoju wspomaga nas pewna walka, którą nieraz toczymy z planem Boga na nasze życie, z nauczaniem Kościoła i z postawą kapłanów. Autor próbuje odpowiedzieć na pytanie o sens uczestnictwa w życiu Kościoła, gdy gorszy nas postawa niektórych księży. W tym celu przywołuje pewne anegdoty, dzięki którym stara się zmienić sposób postrzegania istniejącej od ponad dwóch tysięcy lat instytucji Kościoła.

Wierzę w Boga, ale nie wierzę w Kościół. Może zetknąłeś się już, Drogi Czytelniku, z tymi słowami? Może sam tak kiedyś twierdziłeś? Ale czy zdołałeś zrobić cokolwiek, żeby dowiedzieć się, jaki ten Kościół jest naprawdę? Powiedzenie o sobie „mierny, bierny ale wierny” nie zdaje egzaminu. Mówił o tym Ojciec Święty, Jan Paweł II, który ubolewał nad biernością katolików w przestrzeni publicznej. Dlatego opuść swoją „strefę bezpieczeństwa”. Przejmij inicjatywę, szukaj, czytaj, dyskutuj, działaj. Poznaj Kościół, który – jak mówi ks. Marek Dziewiecki – proponuje rozwiązania najlepsze, a nie najłatwiejsze. Wiosłuj z mocą – pod prąd, ponieważ tylko martwe ryby płyną z prądem.

Joanna Skałba


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe