Warto spotkać się z człowiekiem

Chodzić po wodzie. Z Anną Świderkówną rozmawia Elżbieta PrzybyłW trakcie rozmowy w cztery oczy można powiedzieć znacznie więcej i bardziej intymnie o swoim życiu, o swoich pasjach. Jest to całkiem inna opowieść od tej, którą tworzy się samotnie, dobierając fakty i słowa…

…Bezpośredni kontakt z odbiorcą wypowiadanych myśli kształtuje rozmowę, prowadzi ją w kierunkach niespodziewanych. Podczas lektury wyczuwa się ten żywy, zmienny nurt. Samo przysłuchiwanie się dialogowi daje poczucie współuczestnictwa, współobecności. W tym momencie żałuję tylko tego, że nie mogę zadać dodatkowych pytań.

Książka Chodzić po wodzie wydana przez Znak przed czterema laty to wywiad rzeka przeprowadzony przez Elżbietę Przybył z Panią Prof. Anną Świderkówną, znawczynią świata antycznego, papirologiem, popularyzatorką wiedzy o Biblii i jej miejscu w historii kultury. Rozmowa toczy się dwoma torami: Pani Profesor opowiada o swoim życiu, poczynając od losów rodziny i swego wczesnego dzieciństwa, a także mówi o Biblii, wyjaśnia trudne fragmenty tej Księgi, dzieli się swoimi uwagami, doświadczeniami z lektury.

Te dwa tematy książki nie zostały do końca rozdzielone, przenikają się wzajemnie. Ktoś kiedyś powiedział, że nie można obcować z cudzą pamięcią, ale nie jest to do końca prawda, skoro biografie, wspomnienia są chętnie czytane. Może dlatego, że ocalają inne światy. Poznajemy ludzi, których już nie ma i wydarzenia, które są już przeszłością.

Pani Profesor opowiada o dzieciństwie, młodości, wojnie, o udziale w Powstaniu Warszawskim. Potem kariera naukowa i bardzo intensywne życie duchowe, które na pewien czas zaprowadziło naszą bohaterkę za klasztorną bramę. Ostatecznie przełożeni uznali, że nie ma powołania, co paradoksalnie doprowadziło ją do najpełniejszego wypełnienia Bożych zamiarów. I przygoda z Biblią.

Zwróciłam uwagę na to, że Pani Profesor nie idealizuje swoich wspomnień, a jednocześnie stara się wydobywać z najtrudniejszych przeżyć okruchy dobra. Nie mówi o złu, które panoszyło się w tamtych czasach i jest powszechnie znane, ale o dobru, o którym pewnie nikt nie słyszał. Bardzo to pouczająca lekcja pamięci.

Rozważania biblijne dotyczą spraw uniwersalnych: wiary, miłości, cierpienia, śmierci, wieczności. Ale też szczegółowo objaśniają ofiarę Izaaka, stworzenie człowieka, kwestię posłuszeństwa, świętość i grzech. Poznaję, nie po raz pierwszy, jak dalece znaczenie słów w Piśmie św. zależy od tłumacza i jak trudno oddać pierwotny ich sens. Choćby z tego powodu warto uczyć się Biblii nie tylko przez tekst w niej zawarty, ale sięgając po książki, które dają pojęcie o tamtych czasach, ludziach, obyczajach. Dociekanie Bożych tajemnic samym umysłem nie doprowadzi nas do szczęśliwego zakończenia. Podobnie jak Hioba, który kierując się kryteriami ludzkiej sprawiedliwości sądzi Boga.

A jednak ludzie dokonują większych cudów dzięki wierze, miłości, pokorze. W jednym miejscu Pani Profesor mówi: „… wydaje mi się, że w pewnym sensie łatwiej jest poznać Boga niż człowieka. Może dlatego, że człowiek się broni, a Bóg nie. Bóg nas zaprasza do komunii ze Sobą, ale my po prostu jesteśmy zbyt leniwi…” Myślę, że jest to wielka zachęta dla niezdecydowanych, mało odważnych, niedowierzających czy… po prostu leniwych, by jeszcze raz podjąć próbę poznania Boga, idąc śladami osoby, która wciąż ten wysiłek podejmuje.

Chodzić po wodzie to jedna z tych książek, które zachęcają nas do wielokrotnej lektury, tym bardziej, że można ją podjąć w każdym miejscu, niekoniecznie wedle ustalonego porządku. Warto spotkać się z ciekawym człowiekiem.

Ewa Kuźniar


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe