„Szanować zmarłych, to umieć żyć dla nich dalej”

Ucząc się żyć po utracie ukochanej osobyNic innego nie pozostaje mi powiedzieć po lekturze książki Ingrid Trobisch jak tylko to, że jest fenomenalną. Pomimo tytułu „Ucząc się żyć po utracie ukochanej osoby” nie spodziewajcie się wylewu łez, żalu i tkliwej historii nieszczęśliwej wdowy. Paradoksalnie książka ta jest o miłości, o miłości prawdziwej, z której egzamin zdaje się również po śmierci ukochanego.

Historia ta nie jest nietypową. Umiera niespodziewanie ukochany mąż, znany pisarz, oddany swojemu Kościołowi i rodzinie ojciec. Ona, wierna towarzyszka jego planów i ambicji, zostaje sama z niedokończonymi wspólnymi projektami zawodowymi i osobistymi. W jednej sekundzie odebrany zostaje, z ogromną miłością i cierpliwością, piastowany stan małżonki, a pojawia się inny, obcy, do niedawna daleki – wdowa. Jakby siekierą przedzielona zostaje dusza człowieka, któremu odebrano część własnego „ja”.

Jak stać się na nowo pełnym człowiekiem, skoro straciło się to, co wcześniej tak dokładnie cię wypełniało? Jak nauczyć się akceptować samotność? Owe pytania stają się przedmiotem refleksji autorki. Dzieli się własnymi spostrzeżeniami i doświadczeniami każdego etapu żałoby. Odkrywa przed nami towarzyszące jej wtedy uczucia i myśli. Ukazuje również dzieje oswajania się z nową sytuacją swoich najbliższych – dzieci i znajomych. Splot różnych postaw i kolejnych wątków rodzinnych spotyka się w jednym znaczącym punkcie wspólnego przeżywania śmierci, który mówi, że „trzeba stanąć wobec swojego bólu – to jedyna terapia”.

Nie próbujcie połykać żałoby, bo łatwo można się od tego rozchorować. Nie porywajcie się na budowę nowego etapu w waszym życiu bez dogłębnego rozliczenia się z poprzednim. Nie litujcie się nad sobą. Otoczcie miłością bliskich i wsparciem znajomych. Umiejcie przyjąć ich wyciągniętą dłoń. Kiedy nadejdzie czas, odpowiedzcie na pytania, których nie zdążyliście zadać ukochanemu. Na nowo utrwalcie wspomnienia, by były dla was pomocą w dalszej drodze życiowej. Zakończcie niedokończone rozmowy i wytłumaczcie niewytłumaczone sprawy. To chce właśnie przekazać wszystkim cierpiącym wdowom Ingrid. Po pięciu latach uczenia się życia na nowo poczuła się osobą wolną, gotową kroczyć dalej, bez wsparcia bliskich. Znowu ciekawość świata zawładnęła jej osobowością. Smakuje każą chwilę życia, czyli żyje prawdziwie.

Książka ta poruszyła mnie swoją prostotą i bijącym z niej spokojem. Owa nauka, wyrosła z łez i modlitwy, może stać się wskazówką dla wszystkich cierpiących po stracie ukochanego partnera. Może pomóc w zrozumieniu bólu opłakujących i przyczynić się do potrzebnego im wsparcia. Przygotować również do tej chwili, kiedy sami będziemy musieli stanąć twarzą w twarz z samotnością. Uczy miłości, której nie może pokonać ból, żal, śmierć. Jest dla wszystkich kochających i pragnących kochać prawdziwie.
Marika Bannach

Marika Bannach


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe