Spotkanie z Bogiem czy terapia?

Wina, grzech, przebaczenie„Dzisiaj księża mają różne kursy z zakresu psychologii i później w trakcie spowiadania mylą konfesjonał z gabinetem terapeuty” – to konkluzja jednego z uczestników dyskusji na pewnym forum po tym, jak inny z dyskutantów opisał treść pokuty, którą otrzymał w trakcie sakramentalnej spowiedzi. No bo cóż można sobie pomyśleć o pokucie, która miała polegać na spacerze po łące?

Piszę o tym, by wyjaśnić mój stosunek do recenzowanej tu książki. Mam alergię na psychologię, która próbuje zająć miejsce wiary. Mam alergię na autorytety, które bardziej skupiają się na tym, by człowiek na modlitwie, przyjmując sakramenty miał dobre samopoczucie, niż na jego relacji z Bogiem. Mam alergię na liturgiczne potworki, które tak często dziś powstają, gdy msza zamienia się w widowisko, a droga krzyżowa w teatrzyk, byle więcej emocji, byle więcej wrażeń (pytanie tylko czy więcej Boga?).

Winę, grzech, przebaczenie wziąłem do ręki, przeczytałem wstęp i… nabrałem dystansu. Znów szykuje się przerost psychologii nad duchowością – pomyślałem, ale cóż… trzeba przez to przebrnąć i poczytać o terapeutycznej roli spowiedzi. Na szczęście nie było tak źle.

Trzy części, a w każdej wina, grzech i przebaczenie w innym ujęciu. Pierwsza opisuje zagadnienia związane z tytułowymi zagadnieniami w odniesieniu do współczesnego kontekstu społeczno-kulturowego. Druga część to głównie relacja między poczuciem winy i nerwicą religijną (tu moja „alergia” dawała mi się we znaki najmocniej) i polemika z niektórymi poglądami Freuda oraz z jego spojrzeniem na chrześcijaństwo jako „religię obwiniającą”. I w końcu część trzecia – o chrześcijańskim doświadczeniu winy, grzechu i przebaczenia. Co ciekawe, autor we wstępie zaznacza, że przy pierwszym czytaniu książki można opuścić część drugą i przejść od razu do ostatniej. Wówczas mamy ciekawe zestawienie między różnymi przykładami kulturowego rozumienia winy i grzechu a oryginalnością spojrzenia chrześcijańskiego.

Na uwagę zasługuje fakt, że autor zwraca uwagę na subtelne, wydawałoby się, rozróżnienia, które jednak mają duże znaczenie, np. różnica między poczuciem winy a świadomością grzechu. Generalnie książka jest ciekawa, dla mnie najciekawsza była końcowa jej część, niemniej nie mogę zarzucić autorowi, że we wcześniejszych zbytnio psychologizuje. Zresztą sam zaznacza, że spróbuje ograniczyć do minimum terminologię specjalistyczną i powiedzieć o tym, co najważniejsze nie zagłębiając się w psychologiczne zawiłości zagadnień związanych z nerwicami religijnymi. I udało mu się to.

Każdy rozdział kończy się „Wskazówkami do pracy”, co wskazuje na zamiar Marliangeasa, by uczynić z tej publikacji pomoc praktyczną dla czytelnika. Pytanie: pomoc w czym? Cóż, najkrócej mówiąc w zastanowieniu się nad tym, czy rzeczywiście to, co uznaje za chrześcijańskie podejście do pojednania z Bogiem, braćmi i samym sobą jest rzeczywiście chrześcijańskie. Według mnie największą wartością tej książki jest to, że odnosząc się do Biblii i nauczania Kościoła wyraźnie pokazuje te postawy katolików, które pozornie tylko są z tym nauczaniem zgodne. Stąd może pomóc w rewizji swojego spojrzenia na spowiedź i lepszego przygotowania się do niej.

Książka kończy się posłaniem, w którym autor podkreśla to, co według niego jest najbardziej istotne w tej pozycji. Są to swoiste wnioski ze wcześniejszych rozważań:

„Człowiek mający chrześcijańskie poczucie grzechu podpisuje się pod wszystkimi stronami swego życia”.
„Człowiek o chrześcijańskim poczuciu grzechu wierzy w miłość do wszystkich i wbrew wszystkiemu”.
„W paradoksalny sposób dla chrześcijanina wyznanie grzechów jest aktem radości nadziei”.

Dla mnie osobistym owocem tej lektury w moim duchowym życiu jest zwrócenie uwagi, że to, co najistotniejsze w rachunku sumienia to nie wyliczanie grzechów, ale spotkanie z Bogiem. I jakoś się złożyło, że czas spowiedzi przede mną, więc ja biorę się za przygotowanie do niej, a Wam polecam tę lekturę. Nawet jeśli macie podobną jak ja „alergię” – naprawdę warto.

Krzysztof Pilch


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe