Pancerna logika Pana Michalkiewicza

W przededniu końca świataKażdy, kto kiedykolwiek zetknął się z twórczością publicystyczną Stanisława Michalkiewicza musi przyznać, że to, czego na pewno nie można mu odmówić to konsekwentne kierowanie się żelazną, wręcz pancerną logiką. Jest to dla nas o tyle ważne, że Michalkiewicz, nie wyszedł ze „stajni Michnika”, ale prezentuje zupełnie inną postawę i wizję świata. Okazuje się zatem, że poglądy tzw. prawicy, którą często oskarża się dziś o ciemnogród i intelektualne zacofanie, nie są wcale w tak opłakanej kondycji, jak zdają się to sugerować jej zagorzali przeciwnicy. Chyba, że za stan naszej umysłowości przyjąć coś innego niż logika (może „postępowość”?), ale to wydaje się być bardzo niebezpieczne.

Książka W przededniu końca świata jest zbiorem felietonów publikowanych w latach 1995-1998 na łamach Naszej Polski. Choć minęło już trochę czasu, problemy, jakie podejmował wówczas Michalkiewicz nie tracą na swojej aktualności, tym bardziej, że prawie zawsze towarzyszy im jakaś głębsza, filozoficzna perspektywa.

W felietonach tych czytelnik odnajdzie surową ocenę rzeczywistości po(?)peerelowskiej, zwłaszcza pod kątem sytuacji ekonomicznej. Michalkiewicz ujawnia wiele matactw w polityce ostatnich lat ubiegłego stulecia, pisze o palącej potrzebie reprywatyzacji, wytyka rządowi premiera Jerzego Buzka brak woli w dokonaniu ostatecznego rozrachunku z przeszłością. W wielu miejscach wyraża też zaniepokojenie lawinowym rozmnożeniem urzędów, których absurdalność niejednego wprawiłaby w osłupienie.

Innym, stale przewijającym się w felietonach problem są kwestie moralno-obyczajowe. Szczególnie gorąco polecam felieton Między nami zygotami, w którym autor występuje przeciw łamaniu prawa do życia osób nienarodzonych i odnosi się do wypowiedzi p. Labudziny z Trybuny, usprawiedliwiającej swe stanowisko przy użyciu uwłaczającego dla tych osób terminu ‚zygota’.

Na dyrektywach skierowanych wobec polityki proaborcyjnej się nie kończy. Przy innej okazji Michalkiewicz ostro krytykuje luminarzy politycznej poprawności, których tupet doprowadził do powstania „akcji afirmatywnej”, której na imię Światowy Dzień AIDS. Suchej nitki nie pozostawia też na niektórych decyzjach Kościoła Katolickiego. W jednym z felietonów z rozżaleniem opisuje, jak część polskiego duchowieństwa, spełniając żądania strony żydowskiej, zgodziła się na mające znamiona precedensu usunięcie krzyży z Oświęcimia.

Najciekawszym w tej grupie tekstów wydaje mi się jednak felieton o intrygującym tytule: Czy Bajzelmama uratuje ludzkość. Michalkiewicz wypowiada się tu krytycznie na temat filmu Milosza Formana Skandalista Larry Flynt, który zasłynął kontrowersyjnym plakatem reklamowym, przedstawiającym bohatera w pozycji ukrzyżowanego na tle kobiecego łona. W filmie Larry przedstawiony jest jako bojownik o wolność słowa, co według Michalkiewicza jest o tyle zastanawiające, że „Larremu nie tyle chodzi o głębie wypowiedzi, co o głębie ostrości obiektywu przy fotograficznych penetracjach”.

Na koniec chciałbym przytoczyć końcowy fragment z przedmowy napisanej przez wybitnego polskiego pisarza Waldemara Łysiaka, będący w moim odczuciu najlepszym komentarzem do omawianej książki:

„Walka polityczna ma to do siebie, że mnoży walczącemu wrogów. Lecz cóż jest wart człowiek bez wrogów? Stanisław Michalkiewicz ma ich wielu – zwano go już „oszołomem”, „antysemitą”, „szowinistą” itp. Felietony drukowane w Naszej Polsce przysparzają mu nieprzyjaciół zwłaszcza wśród ludzi źle życzących Polsce i Polakom. Lecz równocześnie przysparzają mu wielbicieli wśród ludzi, których serca szczerze biją po polsku. Co jest nagrodą wielką, nie do przecenienia”.
Bartosz Buczacki

Bartosz Buczacki


Zobacz też


Dodaj komentarz

Kolorem czerwonym oznaczono pola obowiązkowe